Marchewki w moim domu są zawsze,
więc jemy je we wszystkich możliwych kombinacjach.
Pasta marchewkowa od zawsze dziwiła moich mięsożernych znajomych
i zachwycała tych roślinożernych,
jeśli jeszcze takiej nie jedliście warto spróbować.
Składniki:
5 raczej sporych marchewek
odrobina oliwy
odrobina soku z cytryny
łyżka sosu sojowego
cynamon
kardamon
kumin
pół łyżeczki wędzonej papryki
łyżeczka słodkiej papryki
pieprz
Przygotowanie:
Marchewki obieramy, przekrajmy na pół, smarujemy oliwą i układamy na papierze do pieczenia.
Pieczemy w 180 stopniach ok. 35 minut przed wyjęciem z piekarnika upewniamy się ze są wystarczająco miękkie.
Upieczone marchewki blendujemy z kilkoma łyżkami oliwy ( 4 powinny wystarczyć)
i wszystkimi przyprawami.
i przekładamy do pudełeczka, przechowujemy w lodówce ( u mnie spokojnie wytrzymuje tydzień, ale to zalezy od tego jaka mamy lodówkę i jaka ustawiamy w niej temperaturę).
Ja najbardziej lubię posypana czarnuszką albo pietruszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz