Skoro weszliśmy już w temat przetworów, kontynuujmy go.
Przetwory są dobrym rozwiązaniem jeśli chcemy zaoszczędzić trochę pieniędzy
i nie kupować gotowych zimą (słoik gotowych buraczków kosztuje około 3-4 złotych, a kilogram buraków na rynku 80 groszy).
Zwłaszcza kiedy jesteśmy na diecie wegańskiej, zima jest dla nas najtrudniejszym okresem, gdyż nie ma warzyw i owoców sezonowych, a te które są w sklepach zazwyczaj są drogie, więc polecam dobre przygotowanie się do niej. My teraz praktycznie nie wychodzimy z kuchni i znosimy po kilkanaście kilogramów warzyw i owoców do domu. Już kończy nam się zapas słoików, które zaczynamy zbierać po rodzinie. Oczywiście możecie kupić słoiki w sklepie, ale my wolimy wykorzystywać te w których wcześniej kupowałyśmy coś innego - jest to rozwiązanie tańsze i ekologiczne.
My już przetworzyłyśmy 25 kilo, na wytłumaczenie tego szaleństwa mogę powiedzieć, że w przetwory zaopatrujemy nie tylko siebie, ale też moich rodziców,
których namówiłyśmy na dietę wegańska (wcześniej byli wegetarianami).
Argumentem przeważającym sprawę był ten oto filmik, polecam zwłaszcza dla tych niezdecydowanych :
https://www.youtube.com/watch?v=7YWf-dKzI94
Najpierw szykuję podstawową wersję buraczków.
Jeśli nie chcesz zafarbować sobie rąk najlepiej od razu załóż gumowe rękawiczki.
Żeby zrobić kilka rodzajów proponuję zrobić ja z minimum 6 kilogramów buraczków.
Najpierw dokładnie myję buraczki i gotuję bez obierania w lekko osolonej wodzie.
W zależności od wielkości trwa to ok 1,5 - 2 godzin.
Gdy buraczki są już ugotowane studzę je i obieram, skórka schodzi jak ze sparzonych pomidorów, praktycznie bez użycia noża, którego używam tylko do wykrajania twardszych części.
Tak przygotowane buraczki ścieram na tarce (można na grubszych lub cieńszych oczkach, w zależności od upodobań, mi bardziej smakuje na cieńszych).
Można je zetrzeć na zwykłej tarce lub przy użyciu maszynki, ja korzystam z maszynki i polecam jej zakup osobom które spędzają więcej czasu w kuchni, bo bardzo ułatwia sprawę.
Gdy mamy już starte buraczki, przygotowujemy zaprawę, do której potrzebujemy:
- 1,5 szkl. octu
- 1,5 szkl. cukru
- 2 łyżki soli
Wszystko gotujemy razem i mieszkamy z buraczkami.
Buraczki dzielimy teraz na 3 części.
Pierwszą część - buraczki słodko - kwaśne mamy gotowe, wiec od razu przekładamy do słoików.
Resztę dalej przetwarzamy.
Buraczki z papryką:
1/3 przygotowanych buraczków czyli ok 2 kg
4 papryki
2 duże cebule
1 chili
Paprykę myjemy, oczyszczamy i kroimy w kostkę.
Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę, tak samo jak umytą papryczkę chili.
Wszystko razem z buraczkami wrzucamy do dużego garnka i gotujemy aż papryka będzie miękka,
na koniec przekładamy do słoików.
Buraczki ćwikłowe:
1/3 przygotowanych buraczków czyli ok 2 kg
słoiczek ostrego chrzanu tartego (200g) lub korzeń chrzanu, który samodzielnie zetrzemy
(jeśli kupujemy gotowy chrzan czytajmy skład, bo mogą się tam znaleźć naprawdę różne rzeczy)
2 łyżki cukru
4 łyżki octu
Wszystko dokładnie mieszamy i przekładamy do słoiczków.
Wszystkie słoiczki pasteryzujemy (jeśli nie wiesz jak patrz poprzedni post)!
Ćwikła:
2 kg buraków ćwikłowych
2 słoiczki chrzanu (ok. 200g) lub 2 x korzeń chrzanu obrany i starty
sok z 2-4 cytryn
cukier ok. jednej szklanki (doprawiamy tak żeby nam smakowało)
szczypta soli
Buraki myjemy, gotujemy, obieramy i ścieramy tak samo jak w przepisie wyżej.
Jeśli puszcza dużo soku odsączamy.
Dodajemy sok z cytryny, chrzan, cukier i dokładnie mieszamy.
Przekładamy do słoiczków i pasteryzujemy.