W okresie przedświątecznym czas to coś czego brakuje nam najbardziej,
dlatego ten przepis uważam za idealny w takich momentach.
Szybko i smacznie, bo do gotowych past się nie przekonam.
W wielkim kryzysie zakupiłam dwa gotowce
W wielkim kryzysie zakupiłam dwa gotowce
i zjem bo muszę, ale zdecydowanie bez smaku, Nie wiem w zasadzie na co liczyłam,
ale wystarczył pierwszy kęs kanapki, żeby sobie przypomnieć dlaczego pasty do kanapek zawsze robię sama.
Składniki:
pół szklanki kaszy jaglanej
1/4 szklanki oleju
2 cebule (raczej z tych mniejszych)
2 jabłka
majeranek
sól
pieprz
świeży czosnek (kilka ząbków)
odrobina wegańskiego masła do smażenia
(możecie użyć oleju jeśli nie macie)
Przygotowanie:
Przepłukuje kasze i gotuję w szklance lekko osolonej wody.
Cebule obieram i kroję w kostkę, jabłko również obieram, wykrawam gniazdka nasienne
i ścieram na tarce.
Rozgrzewam masło na patelni.
Smażę cebulę i czosnek przeciśnięty przez praskę.
Po chwili dodaję starte jabłko i przyprawy i smażę jeszcze kilka minut.
Mieszam wszystko z kasza i blendując stopniowo dolewam olej.
Gotowy smalec przekładamy do pojemniczka i przechowujemy w lodówce.
Jemy ze świeżym pieczywem .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz